Na Czerwoną Wyspę idzie wiosna. A wiosna jest kobietą.
Jaka jest dziewczyńskość na Madagaskarze? Posłuszna, przywiązana do autorytetów, zahukana, stłamszona w tradycyjnych rolach kobiecych? Nic bardziej mylnego! Jest dokładnie taka, jak każda inna na świecie – roześmiana, kwitnąca, buntownicza i ambitna! ☺
Miałam styczność z dziewczynkami i nastolatkami z dramatyczną przeszłością – do centrum pomocy dla dziewcząt Akany w Antananarywie trafiają dziewczyny osierocone, bite, molestowane seksualnie, wypędzane z domów, zmuszane do prostytucji lub będące na bakier z prawem. Malgaskie realia społeczne są dla młodych kobiet bezwzględne – pozycja kobiety w rodzinie nie chroni jej przed przemocą i dominacją, nie ma tu ogólnodostępnej antykoncepcji ani edukacji seksualnej. Panuje przekonanie, że kobieca aktywność powinna być ukierunkowana na opiekę nad domem i dziećmi. A jednak podczas zajęć z angielskich nazw zawodów, zapytane o plany na przyszłość, dziewczyny zasypały mnie zadziwiającymi odpowiedziami. Kilka z nich marzyło o pracy prawniczki, jedna chciała zostać prezydentką, inna ambasadorką, jeszcze inna szykowała się na businesswoman, część odnalazłaby się w roli lekarki lub pielęgniarki, kolejna chciała zostać poetką. Ten kraj właśnie potrzebuje dobrych polityczek, które rządziłyby w swoim imieniu, prawniczek, by bronić ludzi przed bezprawiem, ambasadorek, by nawiązać relacje z resztą świata, lekarek, by poprawić stan malgaskiej służby zdrowia, przedsiębiorczyń, by nauczyć się mądrze gospodarować zasobami i artystek, by buntować się przeciwko niesprawiedliwości społecznej. Dziewczyny chcą robić to, czego najbardziej potrzebuje malgaskie społeczeństwo.
Na twarzach, szczególnie młodo wyglądających, nie było piętna dramatycznych doświadczeń, tylko najzwyklejsza dziewczęca figlarność i entuzjazm. Spodziewałam się smutnych, snujących się jak cienie, uwięzionych w sytuacji młodych ludzi, a znalazłam rój – w czasie wolnym część z nich grała w gry, inne ganiały za piłką, pozostałe szczebiotały między sobą o gwiazdach malgaskiego popu i najnowszym młodzieżowym serialu. Kilka przeżywało swoje problemy z chłopakami i kłótnie z przyjaciółką, a kilka miało akurat tego dnia po prostu doła. Przecież wszystkie tak dobrze to znamy!
Każdego roku do centrum ściągają wolontariusze z całego świata, a wraz z nimi ważne idee – solidarności, otwartości kulturowej, edukacji, niezależności, oraz języki, których jest szansa się nauczyć, by móc wyruszyć na podbój świata. Wartości te mogą stać się dla dziewczyn narzędziami przemian społecznych, które mają szansę dokonać się, kiedy ich pokolenie przejmie stery. Pierwsze iskierki pokoleniowej zmiany już zaczynają w dziewczynach błyskać – odkryłam to chociażby konfrontując moje podopieczne z drugim czującym stworzeniem – psem, zwierzęciem, które na Madagaskarze ma wyjątkowo niski status. Dziewczyny okazały się pełne empatii i zrozumienia dla tej istoty i pokonując swoje uprzedzenia wszczepione przez kulturę, zdecydowały się na pełne sympatii gesty, które przełamały międzygatunkowe lody – od tej pory piesek stał się kolegą i towarzyszem zabaw.
Te wszystkie dobre ogniki często rozpala Hanta, dyrektorka ośrodka, która jest wykształconą, nowoczesną, obytą, energiczną i pełną ciepła osobą. Charyzmatyczna i sprawiedliwa, ma autorytet u swoich podopiecznych. Zapewnia im wszystko, co jest w stanie na daną chwilę zapewnić. A najważniejsze, że rozumie je jak nikt inny – sama była kiedyś jedną z nich, dziewczyną niesprawiedliwie doświadczoną przez los. Teraz jest kobietą sukcesu i widać, że młode kobiety, którym poniekąd matkuje, też stara się wychować na spełnione i silne na tyle, by były w stanie zawalczyć o swoje marzenia i zmieniać świat. W nich cała malgaska nadzieja.
Anita Brzyszcz, wolontariat w Akany Avoko Faravohitra
Studenci UAM bez Granic, edycja 6, wrzesień 2019